Wszystko pisałam dzisiaj, trochę czasu straciłam, ale chyba się opłacało :)
Rozdział VI
- Wiesz co? – dodała po
chwili.
- Słucham cię kochanie –
powiedział czule.
- Właściwie to jest takie
pytanie… Założyłbyś koszulę i marynarkę? I może jakieś lepsze spodnie… No wiesz
o co mi chodzi…
- Hmm…. Niech będzie… Teraz
rozumiem. Ty pięknie ubrana, a ja zwykłą koszulkę i dżinsy.
- Tak.
- Zaraz wracam – oznajmili i
poszedł do pomieszczenia, w którym wcześniej była Katherine.
Wyszedł po 5 minutach. Miał na sobie białą koszulę z
kołnierzykiem, zapinaną na guziki oraz czarne spodnie z kieszeniami, leżące na
nim doskonale. Na koszulę założył też czarną marynarkę. Buty miał czarne i
eleganckie. Wyglądał genialnie, jak
prawdziwy mężczyzna.
- Wow – Kath zaniemówiła.
- Może być? Znalazłem te
rzeczy w szafie. Dawno ich nie nosiłem.
- Widać.
- Po czym? – zapytał
oglądając siebie.
- Po chusteczce w kieszeni od
marynarki. Jest już szara. Znajdę ci inną – odparła zadowolona.
- Oh… Dzięki.
Kath podziękowała i szukała białej chusteczki do kieszeni
ukochanego. Znalazła jedną w jednej z szuflad, którą kiedyś zajmował Klaus.
- Mam – oznajmiła, pokazując
małą, czystą chusteczkę. – Będzie idealnie pasować – mówiła składając ją,
podeszła do ukochanego i włożyła mu do kieszeni.
- Co ja bym bez ciebie
zrobił?
- Beze mnie? Hmm… Nie mam
zielonego pojęcia.
Kath popatrzyła mu w oczy, które się śmiały. Klaus
przybliżył się do niej i pocałował w czoło. Ona stanęła na palcach i pocałowała
go w usta. Niklaus odwzajemnił ten pocałunek. Po chwili się od siebie oderwali
i pierwotny powiedział:
- Musimy już iść. Straciliśmy
już prawie pół godziny.
- No to chodźmy.
Klaus wziął ukochaną pod ramię i wyszli. Szli w milczeniu
przez pierwsze pięć minut, a ciszę przerwała Pierce.
- A jak nas pozna? Przecież
byliśmy koło Kola.
- Powiemy, że to tylko nasz
znajomy i spotkaliśmy go po latach.
- Niech będzie. Najwyżej coś
się zmyśli na poczekaniu. Jestem dobra w zmyślaniu.
- Problem rozwiązany.
- No – uśmiechnęła się do
niego i przyśpieszyli kroku.
Po niespełna kolejnych, pięciu minutach byli już przed
Mystic Grillem. Weszli, rozglądając się. Bar był prawie pusty. Tylko przy barze
siedziała Alice w towarzystwie dwóch osób. Dziewczyny, pewnie przyjaciółki oraz
kolegi lub chłopaka.
Jednak Alice się wyróżniała, ponieważ ubrała się w sukienkę,
która była ozdobiona cekinami koloru złotego i czarnego. Miała elegancko
uczesane ciemne
włosy. Niektóre kosmyki spadały jej delikatnie na plecy. Oczy podkreślały czarne kreski. Rzęsy miała długie, a powieki umalowała kolorem złotym, lecz ledwo było to widać. Usta pomalowane były różowym błyszczykiem.
Jej towarzyszka miała także na sobie sukienkę. Była ona
jednak cała czarna. Sięgała jej prawie do kolan. Blond włosy miała proste i
rozpuszczone.
Chłopak ubrał się w białą koszulę oraz czarne spodnie. Nie
miał on marynarki. Możliwe, że już ją ściągnął.
Wszyscy spojrzeli na Klausa i Katherine, kiedy weszli do
środka. Alice kazała przyjaciołom odejść. Oni wykonali to posłusznie. Ona
natomiast podeszła do nas.
- To jest impreza zamknięta.
- Nie wiedzieliśmy w ogóle,
że tu jest impreza. Słyszałam z moim chłopakiem, że można fajnie się tutaj
bawić. Przyjechaliśmy parę dni temu. Czy my się czasem nie znamy? – zagadała
Katherine. – Alice?
- A… To wy byliście z Kolem –
powiedziała podejrzliwie.
- Tak… Ale to tylko znajomy.
Spotkaliśmy go tutaj. Nie widzieliśmy go parę lat. – oznajmił pierwotny. –
Gdzie moje maniery. Nazywam się Klaus. – powiedział biorąc i całując jej dłoń.
- Alice.
- Ja jestem Katherine. Mów mi
Kath.
- Niech będzie – odparła
podając dłoń Pierce.
- Świetna sukienka. Wyglądasz
oszałamiająco – dodała Katherine. Dopiero wtedy zauważyła długość jej sukienki.
Nie była ona do kolan, była ona o kilka centymetrów krótsza. Wydłużała jej
chude nogi.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy, ale jak to
impreza zamknięta, to ja z Klausem pójdziemy, gdzieś indziej - powiedziała ze smutkiem w glosie.
- Nie ma tutaj w pobliżu
innego baru. Zostańcie tutaj. Dam wam dodatkowe zaproszenia. Uszykowałam
zapasowe, na wypadek, jakbym o kimś zapomniała.
- Naprawdę? Zaprosisz nas? –
zapytali z udawanym niedowierzaniem.
- Już to zrobiłam. Chodźcie.
Poznam was z moim chłopakiem i przyjaciółką – mówiła uprzejmym głosem, prawie w
ogóle nie odrywając wzroku od Klausa. Chyba się jej podobał, ale przecież Alice
miała chłopaka!
Poszli za nią do baru. Usiedli na krzesłach, a ona poszła po
swoich znajomych. Wróciła po chwili. Za nią szli chłopak o czarnych włosach i
blondynka.
Z Klausem postanowili wstać i najpierw się przywitać.
- Katherine, to jest Hannah,
Hannah to jest Katherine – przywitała się z nią podając jej dłoń. – Klaus to
jest mój chłopak Tom, Tom to jest Klaus. – oni także uścisnęli sobie dłonie.
Alice podobnie przedstawiła Kath Toma i Klausowi Hannah. Tom
podobnie jak Klaus ucałowali dłonie paniom.
Całą piątku usiedli przy barze.
- Masz śliczną sukienkę
Katherine – powiedział uprzejmie Tom.
- Dzięki.
- Nowa? – zapytała Hannah.
- Nie… Byłam już w niej na
jednym przyjęciu. Nie miałam ostatnio czasu na zakupy – mówiła to słodkim
głosem.
Klaus wiedział, że jego ukochana była niedawno na zakupach
przyciągając za sobą pełno toreb, lecz wiedział, że nie chce się tym chwalić.
- Może raz pójdziemy razem na
zakupy? – zaproponowała Alice.
- Chętnie – odparła zadowolona
Katherine.
- Tom, pijesz alkohol? –
zapytał Klaus.
- Tak, a czemu pytasz?
- Jeśli dziewczyny pójdą na zakupy,
my możemy iść na piwko albo zaproszę cię do mnie.
- Może być.
W ten sposób Kath z dziewczynami prowadziły własną rozmowę i
Klaus z Tomem swoją.
Pół godziny przed rozpoczęciem imprezy przyszedł barman
szykując szampana.
- Niech pan uszykuje
dodatkowo dwa kieliszki.
- Dobrze.
Do Mystic Grilla zaczęli schodzić się goście. Wszystkie
nastolatki, które przybyły miały na sobie sukienki. Były one u większości do
kolan. Większość chłopaków miała koszule: białe lub niebieskie. Było wiele
osób. Jak na taki bar, sporo osób się pomieściło. Kath zastanawiała się
tymczasem, skąd Alice ma tyle pieniędzy.
Po pierwszym toaście Kath podeszła i zapytała:
- To ile lat dzisiaj
kończysz?
- Osiemnaście. A ty ile masz
lat?
Katherine nie wiedziała, co powiedzieć, ale po chwili
dodała.
- Nie chcesz wiedzieć? Wystarczy,
że będziesz wiedziała, że jestem o parę lat starsza od ciebie. Wiesz, ja nie
lubię ujawniać swojego wieku.
- A… Rozumiem. Jak inni będą
się pytali, ile masz lat, powiem, że 19, dobra?
- Spoko.
Puścili muzykę. Kath zauważyła, że muzyka dochodzi z
głośników, ustawionych koło stoliku. Za stolikiem siedział DJ. „Czyli na DJ-a
też ją stać”, pomyślała Pierce. Ludzie się bawili. Klaus zniknął gdzieś w
tłumie. Najwyraźniej świetnie się bawił.
Na dworze było jeszcze jasno, dlatego w pomieszczeniu
pozasłaniali wszystkie okna. Zapadła ciemność, którą po chwili rozjaśniły dwie,
wielkie kule dyskotekowe. Wszyscy się dobrze bawili.
Proszę was o komentowanie :) Jeśli macie jakieś pytania lub propozycje pytajcie albo piszcie do mnie na fb :) Zapraszajcie mnie do znajomych, jak chcecie ;**
P.S. Nie przestraszcie się mnie ;p