wtorek, 23 lipca 2013

ROZDZIAŁ VI

Wszystko pisałam dzisiaj, trochę czasu straciłam, ale chyba się opłacało :)


Rozdział VI

- Wiesz co? – dodała po chwili.  
- Słucham cię kochanie – powiedział czule.
- Właściwie to jest takie pytanie… Założyłbyś koszulę i marynarkę? I może jakieś lepsze spodnie… No wiesz o co mi chodzi…
- Hmm…. Niech będzie… Teraz rozumiem. Ty pięknie ubrana, a ja zwykłą koszulkę i dżinsy.
- Tak.
- Zaraz wracam – oznajmili i poszedł do pomieszczenia, w którym wcześniej była Katherine.
         Wyszedł po 5 minutach. Miał na sobie białą koszulę z kołnierzykiem, zapinaną na guziki oraz czarne spodnie z kieszeniami, leżące na nim doskonale. Na koszulę założył też czarną marynarkę. Buty miał czarne i eleganckie.  Wyglądał genialnie, jak prawdziwy mężczyzna.
- Wow – Kath zaniemówiła.
- Może być? Znalazłem te rzeczy w szafie. Dawno ich nie nosiłem.
- Widać.
- Po czym? – zapytał oglądając siebie.
- Po chusteczce w kieszeni od marynarki. Jest już szara. Znajdę ci inną – odparła zadowolona.
- Oh… Dzięki.
         Kath podziękowała i szukała białej chusteczki do kieszeni ukochanego. Znalazła jedną w jednej z szuflad, którą kiedyś zajmował Klaus.
- Mam – oznajmiła, pokazując małą, czystą chusteczkę. – Będzie idealnie pasować – mówiła składając ją, podeszła do ukochanego i włożyła mu do kieszeni.
- Co ja bym bez ciebie zrobił?
- Beze mnie? Hmm… Nie mam zielonego pojęcia.
         Kath popatrzyła mu w oczy, które się śmiały. Klaus przybliżył się do niej i pocałował w czoło. Ona stanęła na palcach i pocałowała go w usta. Niklaus odwzajemnił ten pocałunek. Po chwili się od siebie oderwali i pierwotny powiedział:
- Musimy już iść. Straciliśmy już prawie pół godziny.
- No to chodźmy.
         Klaus wziął ukochaną pod ramię i wyszli. Szli w milczeniu przez pierwsze pięć minut, a ciszę przerwała Pierce.
- A jak nas pozna? Przecież byliśmy koło Kola.
- Powiemy, że to tylko nasz znajomy i spotkaliśmy go po latach.
- Niech będzie. Najwyżej coś się zmyśli na poczekaniu. Jestem dobra w zmyślaniu.
- Problem rozwiązany.
- No – uśmiechnęła się do niego i przyśpieszyli kroku.
         Po niespełna kolejnych, pięciu minutach byli już przed Mystic Grillem. Weszli, rozglądając się. Bar był prawie pusty. Tylko przy barze siedziała Alice w towarzystwie dwóch osób. Dziewczyny, pewnie przyjaciółki oraz kolegi lub chłopaka.
         Jednak Alice się wyróżniała, ponieważ ubrała się w sukienkę, która była ozdobiona cekinami koloru złotego i czarnego. Miała elegancko uczesane ciemne

włosy. Niektóre kosmyki spadały jej delikatnie na plecy. Oczy podkreślały czarne kreski. Rzęsy miała długie, a powieki umalowała kolorem złotym, lecz ledwo było to widać. Usta pomalowane były różowym błyszczykiem.
         Jej towarzyszka miała także na sobie sukienkę. Była ona jednak cała czarna. Sięgała jej prawie do kolan. Blond włosy miała proste i rozpuszczone.
         Chłopak ubrał się w białą koszulę oraz czarne spodnie. Nie miał on marynarki. Możliwe, że już ją ściągnął.
         Wszyscy spojrzeli na Klausa i Katherine, kiedy weszli do środka. Alice kazała przyjaciołom odejść. Oni wykonali to posłusznie. Ona natomiast podeszła do nas.
- To jest impreza zamknięta.
- Nie wiedzieliśmy w ogóle, że tu jest impreza. Słyszałam z moim chłopakiem, że można fajnie się tutaj bawić. Przyjechaliśmy parę dni temu. Czy my się czasem nie znamy? – zagadała Katherine. – Alice?
- A… To wy byliście z Kolem – powiedziała podejrzliwie.
- Tak… Ale to tylko znajomy. Spotkaliśmy go tutaj. Nie widzieliśmy go parę lat. – oznajmił pierwotny. – Gdzie moje maniery. Nazywam się Klaus. – powiedział biorąc i całując jej dłoń.
- Alice.
- Ja jestem Katherine. Mów mi Kath.
- Niech będzie – odparła podając dłoń Pierce.
- Świetna sukienka. Wyglądasz oszałamiająco – dodała Katherine. Dopiero wtedy zauważyła długość jej sukienki. Nie była ona do kolan, była ona o kilka centymetrów krótsza. Wydłużała jej chude nogi.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy, ale jak to impreza zamknięta, to ja z Klausem pójdziemy, gdzieś indziej  - powiedziała ze smutkiem w glosie.
- Nie ma tutaj w pobliżu innego baru. Zostańcie tutaj. Dam wam dodatkowe zaproszenia. Uszykowałam zapasowe, na wypadek, jakbym o kimś zapomniała.
- Naprawdę? Zaprosisz nas? – zapytali z udawanym niedowierzaniem.
- Już to zrobiłam. Chodźcie. Poznam was z moim chłopakiem i przyjaciółką – mówiła uprzejmym głosem, prawie w ogóle nie odrywając wzroku od Klausa. Chyba się jej podobał, ale przecież Alice miała chłopaka!
         Poszli za nią do baru. Usiedli na krzesłach, a ona poszła po swoich znajomych. Wróciła po chwili. Za nią szli chłopak o czarnych włosach i blondynka.
         Z Klausem postanowili wstać i najpierw się przywitać.
- Katherine, to jest Hannah, Hannah to jest Katherine – przywitała się z nią podając jej dłoń. – Klaus to jest mój chłopak Tom, Tom to jest Klaus. – oni także uścisnęli sobie dłonie.
         Alice podobnie przedstawiła Kath Toma i Klausowi Hannah. Tom podobnie jak Klaus ucałowali dłonie paniom.
         Całą piątku usiedli przy barze.
- Masz śliczną sukienkę Katherine – powiedział uprzejmie Tom.
- Dzięki.
- Nowa? – zapytała Hannah.
- Nie… Byłam już w niej na jednym przyjęciu. Nie miałam ostatnio czasu na zakupy – mówiła to słodkim głosem.
         Klaus wiedział, że jego ukochana była niedawno na zakupach przyciągając za sobą pełno toreb, lecz wiedział, że nie chce się tym chwalić.
- Może raz pójdziemy razem na zakupy? – zaproponowała Alice.
- Chętnie – odparła zadowolona Katherine.
- Tom, pijesz alkohol? – zapytał Klaus.
- Tak, a czemu pytasz?
- Jeśli dziewczyny pójdą na zakupy, my możemy iść na piwko albo zaproszę cię do mnie.
- Może być.
         W ten sposób Kath z dziewczynami prowadziły własną rozmowę i Klaus z Tomem swoją.
         Pół godziny przed rozpoczęciem imprezy przyszedł barman szykując szampana.
- Niech pan uszykuje dodatkowo dwa kieliszki.
- Dobrze.
         Do Mystic Grilla zaczęli schodzić się goście. Wszystkie nastolatki, które przybyły miały na sobie sukienki. Były one u większości do kolan. Większość chłopaków miała koszule: białe lub niebieskie. Było wiele osób. Jak na taki bar, sporo osób się pomieściło. Kath zastanawiała się tymczasem, skąd Alice ma tyle pieniędzy.
         Po pierwszym toaście Kath podeszła i zapytała:
- To ile lat dzisiaj kończysz?
- Osiemnaście. A ty ile masz lat?
         Katherine nie wiedziała, co powiedzieć, ale po chwili dodała.
- Nie chcesz wiedzieć? Wystarczy, że będziesz wiedziała, że jestem o parę lat starsza od ciebie. Wiesz, ja nie lubię ujawniać swojego wieku.
- A… Rozumiem. Jak inni będą się pytali, ile masz lat, powiem, że 19, dobra?
- Spoko.
         Puścili muzykę. Kath zauważyła, że muzyka dochodzi z głośników, ustawionych koło stoliku. Za stolikiem siedział DJ. „Czyli na DJ-a też ją stać”, pomyślała Pierce. Ludzie się bawili. Klaus zniknął gdzieś w tłumie. Najwyraźniej świetnie się bawił.

         Na dworze było jeszcze jasno, dlatego w pomieszczeniu pozasłaniali wszystkie okna. Zapadła ciemność, którą po chwili rozjaśniły dwie, wielkie kule dyskotekowe. Wszyscy się dobrze bawili.   


Proszę was o komentowanie :) Jeśli macie jakieś pytania lub propozycje pytajcie albo piszcie do mnie na fb :) Zapraszajcie mnie do znajomych, jak chcecie ;**
P.S. Nie przestraszcie się mnie ;p 

4 komentarze:

  1. Po prostu kocham twoje opowiadanie :D Hm.. ciekawe czy Alice będzie filrtowała zKlausem i zobaczymy mine Kath ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super aż brak słów :-) Kiedy następne :-*

    OdpowiedzUsuń