sobota, 6 lipca 2013

ROZDZIAŁ II

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale byłam dzisiaj na basenie i musiałam dokończyć ;** 

Rozdział II

- Dokładnie – dodał Klaus, po czym wybuchnął śmiechem.
- Czemu jej nie zahipnotyzowałeś?
- Nie mogę. Próbowałem.
- Dlaczego?
- Jest czarownicą. Jeszcze o tym dokładnie nie wie, ale raz mi mówiła, że gdy mnie dotyka coś czuje, ale nie wie co.
- Rzeczywiście czarownica. Czarownica, która chce mieć dzieci z pierwotnym wampirem. Haha… - żartowała dalej Katherine. – Fajna dziewczyna.
- Nie żartuj sobie już – powiedział stanowczo Kol.
- Nie kłóć się z nim Kath, nie warto.
- Nie zamierzam – oznajmiła uśmiechnięta.
- Jeszcze raz to samo – odezwał się Klaus, gdy tylko zobaczył, że jego ukochana opróżniła szklankę.
- Kol, ja bym nie chciał, żeby wróciła, jak dowie się kim jest.
- Też znam czarownice.
- Bonnie? Bonnie Bennett? Ona w życiu ci nie pomoże – stwierdziła Pierce.
- Z tym się z nią zgadzam.
- To co mam zrobić? Hmm… Wiem! Zabiję ją.
- Nie za brutalne? – odezwała się jakaś osoba z tłumu, a po chwili ukazała się postać Rebeki.
- O…siostrzyczka – odezwał się pierwszy Kol.
- Tylko nie siostrzyczko, braciszku – drażniła się. - O Katherine. Jeszcze jesteś z moim bratem? Hmm… Nieważne.
- Też cię miło widzieć – przywitała się z sarkazmem Kath.
         Barman podał dwie szklanki z whisky, podobnie jak wcześniej.
- Jeszcze dla mnie – dodała Rebekah.
- I dla mnie. 
- Proszę… - nie zdążył dokończyć.
- Na koszt firmy – zahipnotyzowała go.
- Zaraz podam.
- Widzę, że jeszcze masz formę.
- No ma się rozumieć. A tako ogólnie kogo chcecie zabić? – zapytał z ciekawości.
- Alice.
         Rebekah i Kol dostali swoje whisky i wzięli łyka.


- Nie znam.
- Prawie żona Kola – oznajmiła Pierce zadowolona.
- Wcale nie – zaprzeczył.
- Klaus komu wierzyć?
- Jej. Mówił nam, że w przyszłości Alice, by chciała mieć jego za męża i w dodatku mieć dzieci.
- Haha…. Dzieci? Kol nie mówiłeś jej kim jesteś? Nie mogłeś jej zahipnotyzować?
- Po pierwsze nie, nie mówiłem jej, ponieważ nie mogłem jej zahipnotyzować, bo prawdopodobnie jest czarownicą, ale o tym nie wie.
- To taka sprawa – po chwili namysłu dodała. – Nakarm ją swoją krwią i zmień w wampira.
         Zapadła cisza. Towarzysze wpatrywali się w nią w osłupieniu. Spokój przerwała Katherine.
- Nie jest to zły pomysł. Chociaż…. No nie wiem. Żeby nie wymordowała całego miasta.
- Racja – poparł ją Klaus. – Nie będzie mogła na słońce wychodzić.
- Od czego jest Bonnie? – zapytał Kol.
- Ona cię nie znosi. Z resztą jak wszyscy inni.
- No bardzo śmieszne.
- To co w końcu robisz Kol?
- Wyrwę jej serce i problem z głowy.
- Rób co chcesz – oznajmiła Rebekah.
- Elijah cię znalazł? – zmienił temat Klaus.
- Nie… Co chciał?
- Przekonaj się sama.
- Matka coś chciała? – domyślała się sama.
- Tak. Zadzwoń do Elijah, może się czegoś więcej dowiesz.
- Zaraz… Idę jeszcze się przejść, muszę coś zjeść – wypiła alkohol do końca i wyszła.
- Ja was zostawiam. Pójdę zabić byłą – uśmiechnął się.
- Jak można zabić swoją byłą narzeczoną? – zapytała Kath.
- Słyszałem to! – krzyknął Kol z tłumu.
- Ops.
- Wypijmy do końca i chodźmy odwiedzić Salvatorów.
- Oby nie było tam Eleny.
- Czemu jej tak nie znosisz? – zapytał się Klaus wychodząc z Mystic Grilla.
- Hmm… Niestety wygląda jak ja, zachowuje się idiotycznie, od kiedy stała się wampirem i … nie wiem co jeszcze.
- Zabrała ci Stefana…
- Mam ciebie kochanie – pocieszała go.
- Dzięki – uśmiechnął się.
- Nie ma sprawy.
         Resztę drogi przemilczeli. Kiedy dotarli pod dom Salvatorów, wyszła z niego Bonnie. Gdy zobaczyła Klausa i Katherine stanęła patrząc się na nich.
- Wy… jesteście razem?
- Nie widać? – zapytała retorycznie.
- Widać właśnie, za długo mnie nie był w Mystic Falls – powiedziała pod nosem i ominęła ich szerokim łukiem.
- Co za wiedźma – odezwała się, ale niestety Bonnie to słyszała.
- Wypraszam sobie.
         Kath obróciła się szybko, a Bonnie skrzywiła się, aż wampirzyca zwinęła się z bólu.
- Pamiętaj, nigdy nie zadzieraj z czarownicą – odwróciła się i poszła.
         Klaus pomógł wstać Kath. Była wściekła.
- Czym różni się czarownica od wiedźmy?
- Spytaj się jej – odpowiedział.
- Nie mam zamiaru.
- Niech ci będzie.
         Weszli do środka.
- Klaus? – zapytał głos. – Katherine? – zapytał ponownie, lecz bardziej niezadowolony.
- Stefan. Gdzie masz brata?
- Tutaj jestem – odezwał się schodząc ze schodów.
- Stefan przynieś coś do picia. Mamy gości.
- Nie, dziękujemy. Piliśmy whisky.
- Damonie, przynieś krew. Mamy gości – powiedział Stefan z sarkazmem.
- Niech ci będzie. 

Macie tutaj linki do moich dwóch filmików, które ostatnio zrobiłam ;) Mam nadzieję, że i filmiki i ten rozdział będzie się wam podobał ;**

4 komentarze:

  1. super super :** Teraz pisz rozdział z tamtego opowiadania :D Plis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :) pisałam już wczoraj ten komentarz tylko że z telefony i jakoś nie udało mi się go opublikować :) Mam małą prośbę, mogłabyś teraz dodać małą scenke Klausa i Kath jak są razem tylko że sami? No tak żeby nikt im nie przeszkodził i mogli sobie sami porozmawiać ogólnie o wszystkim :D Ja też mam prośbę hehe...no trudno :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział tu jak i na 1 blogu oraz życze weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze dzisiaj, za godzinę najpóźniej :)

      Usuń